Do tej pory o chodzeniu spać z niewysuszonymi włosami mówiło się tak: to gwarancja zniszczonych końcówek i łamliwych kosmyków. Dziś do tej listy możemy dodać jeszcze… nieproszonych lokatorów.
Przyznaj szczerze, ile razy zdarzyło Ci się położyć do łóżka z mokrą czupryną? Czasami to kwestia lenistwa, innym razem zmęczenia. I choć nie ty jedna działasz tak od czasu do czasu (mamy nadzieję, że to nie jest Twój rytuał!), to żaden argument nie powinien usprawiedliwiać tej sytuacji. Dlaczego?
Połamane kosmyki, zniszczone końcówki czy pusząca się fryzura to tylko jedne z konsekwencji, z jakimi musisz się liczyć, zasypiając z mokrą lub wilgotną fryzurą. Poza tym – co istotne szczególnie zimą – w taki sposób jesteś o krok bliżej od przeziębienia (pamiętasz, jak babcia mówiła, że od głowy najłatwiej łapie się katar?). Jednakże to nie wszystko. Musimy jeszcze wspomnieć, że kładąc się do łóżka z mokrymi włosami, wysyłasz zaproszenie dla grzybów i roztoczy, ponieważ ciepła i wilgotna skóra to dla nich ideale środowisko do życia. Warto zaznaczyć, że istnieją takie rodzaje stworzeń, które mogą doprowadzić do łupieżu lub co gorsze – do wypadania włosów.
Nie wiem jak Ty, ale do nas te argumenty przemawiają, i tuż przed snem zawsze sięgniemy po suszarkę…