Grzywki już od dawna rządzą fryzjerskimi trendami. Niemniej zachwycać mogą tylko wtedy, gdy są regularnie podcinane. Jak można więc skrócić grzywę, gdy wizyta u stylisty nie wchodzi w grę? Sprawdźcie!
W pandemicznej rzeczywistości nie zawsze jest nam po drodze do fryzjera. I choć wszystkie salony są wciąż jeszcze otwarte, wiele kobiet świadomie rezygnuje z tej przyjemności w trosce o swoje zdrowie. I o ile jesteście właścicielkami długich kosmyków, odłożenie w czasie wizyty u stylisty fryzur nie stanowi raczej większego problemu. Kłopot zaczyna się tworzyć, jeśli na przykład zafundowałyście sobie grzywkę i nie chcecie jej zapuścić. Co wtedy zrobić? Cóż, wziąć sprawy w swoje ręce i obciąć samodzielnie.
Od czego trzeba zacząć? Od przygotowania grzebienia oraz klipsów. Podczas obcinania grzywki niezbędne będą oczywiście również nożyczki. Posiadacie fryzjerski model? Jesteście szczęściarami. Niemniej, jeśli w szufladzie widzicie tylko te do papieru, wiedzcie, że nie wróży to od razu katastrofy.
Co dalej? W kolejnym kroku zmoczcie grzywkę i podzielcie ją poziomo na dwie części – górną podepnijcie spinką. Następnie skróćcie dolną partię. Uważajcie, by się nie rozpędzić i obciąć początkowo najmniej jak się da. Jeśli stwierdzicie, że kosmyki są jeszcze za długie, zawsze możecie ponownie skrócić je o kilka milimetrów. Opcja „cofnij” jest w tym przypadku niestety niedostępna. Dolna warstwa gotowa? Przejdźcie zatem do górnej.
Warto zadawać sobie sprawę, że cięcie poziome to najgorszy wybór. Bardziej pożądany efekt przyniesie horyzontalne obcinanie grzywki. Specjaliści radzą też, by najpierw skracać środek, a później przechodzić do zewnętrznych stron. Dobrym pomysłem okaże się też podcinanie prawego boku zaczesanego na lewo i odwrotnie. Nieźle sprawdzi się również trik skręcenia poszczególnych pasemek i podcinanie tak przygotowanych pasm.
Przeczytajcie też: Thermocut – na czym polega ta rewolucyjna metoda podcinania włosów?